środa, 28 maja 2014

ROZDZIAŁ VI: Podarunek

Spacerowaliśmy niespiesznie po posiadłości milcząc z początku. Przerwałem ciszę opowieścią o sednie przemiany. Ku mojemu zdziwieniu nie wyczułem w jej osobie krzty niepokoju czy strachu. Jednak jej mina wskazywała, że jest nieco zmartwiona, więc objąłem ją ramieniem, by dodać otuchy.
- Nie zamartwiaj się piękności. Jesteś silną kobietą. Pewien jestem, że sobie poradzisz.
- Nie o siebie się martwię, a moja siostrę i Johna.
- Rozumiem. Jeżeli macie chęć... Zamieszkajcie wraz ze mną w rezydencji. Mieszkanie samemu wśród tuzina komnat nie wpływa dobrze ani na ludzi ani na wampiry. Zdziczeć przyjdzie wkrótce! Niegdyś, otaczało mnie mnóstwo ludzi - rodzina, służki, stajenni... Tak, to były piękne czasy. Wszyscy stanowiliśmy jedną wielką rodzinę, bez względu na pozycję, urodzenie czy rasę. Bardzo mi tego brakuje. Wasze towarzystwo byłoby nie lada pociechą. Chyba za dużo mówię. Jednak byłbym zaszczycony gdybyś przyjęła ode mnie to. -
Wyjąwszy z kieszeni niewielkie pudełko podarowałem je dziewczynie.

Obserwatorzy