Musiałam się stamtąd wyrwać, nie mogłam tam tak zwyczajnie siedzieć i wysłuchiwać od wampira, że sama mam stać się jedną z nich! Przecież ktoś musiał wiedzieć! Dlaczego akurat taką wiadomość musiał przekazać mi właśnie wampir?! To chore! Jak mam się stać kimś z kim walczę całe życie?! Muszę jak najszybciej dowiedzieć
się, dlaczego właściwie zatajono przede mną tę część przepowiedni. Wsiadłam do samochodu. Chwilę później dołączył do mnie John. Trochę się zlękłam, gdyż chwilowo zapomniałam jak cicho się porusza.
- Przykro mi. Usłyszałem twoje myśli i... uznałem, że nie
mogę zostawić cię samej w takim momencie.
- Dziękuję, jesteś na prawdę dobrym dhampirem.
By odreagować depnęłam gaz do dechy, nie dbając o to czy dorwie mnie policja. Chciałam uzyskać odpowiedzi. Dlaczego muszę zakończyć żywot człowieka, aby pokonać Romulusa. Może i bycie wampirem ma swoje zalety, ale ma też i wady. Przecież nie wiadomo, czy po
przemianie nie stanę się bestią, która morduje wszystko co jej stanie na
drodze. A co z dziećmi? Zawsze chciałam je mieć. Swojego dziedzica, kogoś kto zaopiekuje się mną gdy będę już stara i zniedołężniała, kogoś kto będzie kochał mnie bezgranicznie i bez względu na wszystko, a teraz co? Jedna głupia przepowiednia ma mi
zrujnować całe życie? Wszystkie plany na przyszłość? Tak czy siak nie uchronię się przed nią... Nawet gdybym była na największym zadupiu na końcu świata to i tak by mnie dopadła. Kurwa! Nie chce tak żyć! Łzy
popłynęły po moich policzkach. Czułam na sobie wzrok Johna, ale nie chciałam na
niego spojrzeć. Nie czułam w tym momencie nic oprócz frustracji i złości. Gdy
dojechałam do ratusza wyskoczyłam jak poparzona z samochodu i
pobiegłam recepcji. Kobieta zza lady dziwnie na mnie spoglądała, ale
uprzejmie zapytała :